Zbliża się październik i
dla wielu osób jest to czas rozpoczęcia studiów, co często wiąże się z
opuszczeniem rodzinnego gniazda i przeprowadzki do innego miasta. Dla wielu
studentów, ze względów finansowych, ale i nie tylko, najlepszą opcją wydaję się
być akademik. Dziś opiszę Wam plusy i minusy mieszkania w takim miejscu – sama spędziłam
tam ponad dwa lata.
ZALETY
Poznasz dużo ciekawych osób!
Serio, to nie jest
wyświechtany slogan. Poznałam w akademiku naprawdę cudowną ekipę i z większością
tych osób nadal mam świetny kontakt. Będą to zarówno starsi od Ciebie studenci,
od których wiele można się nauczyć (i nie mówię tu tylko o kwestiach czysto
naukowych), ale również osoby, które tak jak Ty dopiero zaczynają i mają
podobne problemy. Uwierz mi, że naprawdę rzadko nudziłam się w akademiku. Znajomi
byli blisko (nie musiałam wychodzić z budynku) i każdy zawsze miał jakiś
ciekawy pomysł na spędzenie czasu. Oprócz tego, zawsze możesz liczyć na czyjąś
pomoc jeśli chodzi o notatki, czy trudne projekty. Niekoniecznie musi być to
osoba z Twojego kierunku, ale na przykład ktoś, kto studiuje na tym samym
wydziale i macie przedmiot z tym samym prowadzącym.
Akademik to opcja korzystna finansowo.
Tutaj w grę wchodzi czysta
matematyka. Obecnie wynajmuje z chłopakiem mieszkanie, więc płacę połowę
czynszu i rachunków. Mimo, że trafiliśmy świetną okazję, jak na trójmiejskie
warunki, to jednak ciągle płacę 2 razy więcej, niż za miejsce w pokoju
dwuosobowym w akademiku. Gdybym miała wynająć takie mieszkanie sama, płaciłabym
4 razy tyle. Akademik jest bardzo opłacalny (i nie trzeba dopłacać za zużycie
prądu, czy wody). Szczególnie, że na pierwszym roku nie tak łatwo znaleźć pracę
w nowym mieście. Zazwyczaj jest też blisko do uczelni, więc nie wydasz pieniędzy
na dojazy.
WADY
Będzie zmuszony dzielić swoją przestrzeń.
Nawet jeśli uda Ci się
dostać pokój jednoosobowy (co wcale nie jest takie proste), to jednak będziesz
musiał podzielić się trochę przestrzenią, która w mieszkaniu masz tylko dla
siebie. Ja mieszkałam w dwóch akademikach i w obydwu kuchnie oraz łazienki były
wspólne. A to wiązało się z tym, ze kuchnia po weekendzie, często była nie do
użytku, aż do wizyty Pań sprzątających (które były kochane i musiały naprawdę
sporo znosić…). Jeśli nie wyobrażasz sobie konieczności parodowania przez cały
korytarz w szlafroku pod prysznic (koniecznie w klapkach, bo niestety
niewiadomo kto był tam poprzednio), to akademik nie jest dla Ciebie.
Nigdy nie wiesz na kogo trafisz.
Przez czas, który
spędziłam w akademiku, miałam 4 różne współlokatorki i trafiłam dosłownie „pół
na pół”. Dwie były świetne i mieszkałyśmy ze sobą praktycznie po 2 semestry, a
dwie były… no takie sobie. I to jest właśnie to ryzyko. Może się tak zdarzyć,
że zostanie Ci przydzielona do pokoju osoba, z którą w żaden sposób nie możesz się
dogadać. Ja nie wyobrażałam sobie dzielenia tak prywatnej przestrzeni, jak
pokój, w którym jem, śpię, uczę się i spędzam wolny czas z osobą, której nie
lubię. W takim wypadku najlepszą opcją jest zamiana współlokatorów, co nie
zawsze jest niestety możliwe.
Akademik nie jest dla
każdego, ale jeśli wiesz, że lubisz towarzystwo, a poza tym chciałbyś zaoszczędzić
trochę pieniędzy, to jest to świetna opcja. Dwa lata spędzone w akademiku wspominam
bardzo miło – był to czas pełne szalonych imprez, ale także czas, w którym
poznałam wiele fajnych osób. Co ważne, wbrew stereotypom akademik to nie jest miejsce,
w którym nie można się uczyć. Szczerze? Jeśli ktoś dużo imprezuje i nie chce
się uczyć. Ja zazwyczaj uczyłam się w pokoju, ale na każdy piętrze są też
pokoje cichej nauki. Poza tym bardzo blisko była biblioteka uczelniana, w której
studenci spędzali mnóstwo czasu na nauce.
W moim życiu przyszedł
czas, w którym poczułam, że koniecznie chciałabym już mieszkać ze swoim
chłopakiem i to z nim dzielić najbliższą przestrzeń. Jednak cieszę się, że na
początek swojej przygody z dużym miastem i studenckim życiem wybrałam akademik.
A co Wy na to? Czy bylibyście gotowi iść na ustępstwa i zamieszkać w akademiku?
Komentarze
Prześlij komentarz